Rozmowa z czytelniczką 20-lecia
Póki oczy pozwolą!
Z okazji przenosin i postanowiliśmy uhonorować najaktywniejszych czytelników 20-lecia. Najaktywniejszą czytelniczką okazała się pani Elżbieta Plutyńska. Korzystając z naszych zbiorów nieprzerwanie od dnia otwarcia, wypożyczyła łącznie ponad 3700 książek i multimediów.
– Pamięta pani, co wypożyczyła pani od nas jako pierwsze?
– Nie pamiętam.
– Sprawdziliśmy. Pierwsza była trzecia część „Króla Lwa” – film na DVD.
– No tak… Dla dzieci! Zupełnie tego nie pamiętałam. Ale pamiętam koncert na otwarcie Planety – występowały siostry Przybysz.
– Tak, to prawda – grał zespół Sistars. Pamięta pani coś jeszcze z naszego otwarcia? Skąd w ogóle dowiedziała się pani o otwarciu Planety 11?
– 20 lat… trochę dawno to było. Na pewno były jakieś ogłoszenia, informacje w prasie. Ale sama impreza na otwarcie była głośna. To była chyba sobota [sprawdziliśmy, Pani Elu: 3 września był w piątek – ŁW], był ładny, ciepły dzień. Jeszcze nie było Centaurusa. Tam, gdzie dziś stoi, były sady. I na tym zielonym terenie była impreza na otwarcie. Było głośno, ciekawie – trzeba było zobaczyć, co się dzieje. A przecież my mieszkamy tuż obok – rzut beretem [śmiech].
– Jak wyglądały te pierwsze wizyty w Planecie?
– Przede wszystkim wtedy trzeba było fizycznie przyjść i wybrać to, co się chce. Z tego, co pamiętam, nie można było zamówić sobie filmu czy książki przez internet. To miało swój urok, ale na pewno zajmowało więcej czasu.
– A kolejki? Były? Ja wtedy tu jeszcze nie pracowałem, ale od kolegów i koleżanek z pracy słyszałem, że przychodziły tu wtedy tłumy.
– No tak, ale też może dlatego, że to była pierwsza w Olsztynie tego typu biblioteka: multimedialna, duża, z taką przestrzenią. Jasno, przestronnie… Myślę, że wiele osób przychodziło nie tylko po to, aby coś wypożyczyć, ale także po prostu z ciekawości.
– Co pani lubi czytać?
– Wszyscy w rodzinie uwielbiamy czytać. Książek u nas w domu jest mnóstwo, ponieważ mój teść pracował w Zakładach Graficznych, więc miał do nich dobry dostęp, zwłaszcza do tych najnowszych. Książki więc były w domu od zawsze. A my i dzieci, i wnuki nauczyliśmy szacunku do książki, jako czegoś wartościowego. Ja jestem fanką kryminałów, sensacji i przygody. Lubię, kiedy coś się dzieje. Bardzo lubię książki Mroza [Remigiusza – przyp ŁW] i Krajewskiego [Marka – ŁW], lubię też Puzyńską [Katarzynę – ŁW]. I lubię książki tradycyjne. Nie mogę się przekonać do ebooków. Musi być kartka, papier… Muszę mieć książkę fizycznie w ręku.
– Wypożycza pani też filmy. Ma pani jakiś ulubiony?
– Jest taki i chyba go nie macie w zbiorach: „Wzgórze złamanych serc”. Mój numer jeden, ale… proszę nie pytać dlaczego. Widziałam to wielokrotnie, ale jak tylko puszczają go na jakimkolwiek kanale – siadam i oglądam. Uwielbiam go.
– Przenosimy się. Do Planety w obecnej lokalizacji ma pani z domu 200 metrów, do Uranii będzie troszkę dalej. Będzie do nas pani wciąż przychodzić?
– Oczywiście! To kawałek dalej, ale wciąż bliziutko. Natomiast nie wiem, jak to będzie, kiedy przeniesiecie się już do docelowego miejsca [nowa siedziba ma powstać na skraju ulic Artyleryjskiej i Gietkowskiej – ŁW]. Ale obiecuję, że i tam będę przychodzić, choć może trochę rzadziej. Póki oczy pozwolą na czytanie!
Rozmawiał Łukasz Wieliczko