„Dług honorowy” – recenzja

Wpuszczony między wilki
Bezimienny powraca, bo długi trzeba spłacać, zwłaszcza te zaciągnięte w obliczu wysokiego ryzyka utraty życia. Odkrywając tajemnicę morderstwa w lubuskiej wsi, dokopuje się do mrocznej tajemnicy sprzed lat.

„Prosta sprawa” to powieść Wojciecha Chmielarza pisana w czasie wybuchu pandemii. Pisana w odcinkach na Facebooku (więcej tu), wydana i ciesząca się sporą popularnością czytelników. Pisarz chciał nieco pobawić się prostym stylem Lee Childa, lecz przefiltrował go przez siebie i stworzył dość intrygującą postać. Na tyle ciekawą, że zdecydował się dopisać ciąg dalszy. Główny bohater wciąż jest bezimienny.

Wilki to na pozór spokojna miejscowość średnio turystyczna w Lubuskiem. Średnio, bo pojezierzu lubuskiemu marketingowo daleko do Krainy Wielkich Jezior Mazurskich, a samym Wilkom – do kurortu. Ot – mamy jezioro a nad nim dwa kempingi, trochę malowniczych domków z czerwonej cegły i w sumie to by było na tyle. No, może jeszcze zwracają uwagę rzeźby wilków stojące przed budynkami. Dobrej reklamy raczej nie robi morderstwo, które kilkanaście miesięcy temu miało miejsce nieopodal jednej z wilkowskich plaż. Ale spokojnie – sprawca został szybko schwytany, a dowody są bezsprzeczne. W takie miejsce na przymusowy „urlop” wysłany jest nasz bezimienny bohater. Po co? Żeby ustalić, kto w tej jakże oczywistej sprawie jest prawdziwym winowajcą.

Co zrobiliby Państwo wrzuceni do obcej miejscowości, żeby czegoś się o niej dowiedzieć? Intuicja podpowiada wizytę w lokalnym sklepie lub barze. Bezimienny tak właśnie czyni i – delikatnie mówiąc – nie zostaje przywitany chlebem i solą, ani nawet kwiatami. Nazajutrz w wiejskim sklepiku wcale nie jest przyjemniej. A to dopiero pierwsze dwa dni „turnusu”.

Chmielarz w „Długu honorowym” porusza się sprawdzonymi ścieżkami. Jest lokalna społeczność, w której każdy się z każdym zna, a sołtysowa i policjant stoją na straży odwiecznego porządku. Wilczanie pracują, wiodą spokojne życie, czasami piją, czasami nie do końca legalnie dorabiają. Nie lubią obcych i niekoniecznie chcą dzielić się z nimi swoimi problemami i tajemnicami z przeszłości. Są też w tej społeczności zagubieni młodzi ludzie, którzy nie widzą dla siebie perspektyw w małej miejscowości, jest jezioro, które stanowi oś akcji. Same wątki fabularne wydają się trochę znajome – ci, którzy czytali „Żmijowisko” dostrzegą pewne wspólne tropy (jezioro, kemping, zbuntowani młodzi ludzie, umocowany politycznie lokalny krezus, chcący wykupić całą ziemię wokół akwenu), aczkolwiek te same nici pisarz łączy tym razem w inny sposób i w innym duchu, bo seria zapoczątkowana „Prostą sprawą” to typowa książka akcji, nie psychologiczny thriller.

To nie jest książka wybitna, to nie jest żadne arcydzieło, ale Wojciech Chmielarz umie to robić. Umie pisać w taki sposób, że trudno się oderwać od czytania przed poznaniem finału. Nie wiem, gdzie pisarz pośle Bezimiennego teraz i w jaki wir zdarzeń go wrzuci, ale wiem, że ma w zanadrzu autorskiego asa – tajemniczą przeszłość swojego bohatera. I wydaje mi się, że nadejdzie taki czas, gdy nie zawaha się tą kartą zagrać.

Łukasz Wieliczko

Zapraszamy do wypożyczania:
https://katalog.mbp.olsztyn.pl/sowacgi.php?KatID=0&typ=record&001=OLM21001869

Zezwalamy na publikację recenzji w mediach.

Możesz również polubić…